Opowiem wam historię, która mi się niedawno przytrafiła. Maszyna typowo produkcyjna z branży automotive: 2 stoły na obrotowej karuzeli, jeden po stronie operatora, drugi po stronie robota spawającego (staruszek od ABB). Z przodu panel operatorski i opuszczana brama, z tyłu szafa sterownicza i panel obsługi robota. Ogólnie maszyna ma lat 16, ale do nas trafiła w grudniu 2017 roku. Od tamtej pory nie było okazji ani potrzeby instalowania u nas na komputerach Step7, więc nie dało się go wykorzystać do diagnostyki przy okazji poniższej historii.
Jako jedyny automatyk na zmianie zostałem wezwany do awarii maszyny. Przy maszynie oprócz operatora znajdował się ustawiacz. Przekazano mi, że maszyna nie chce wystartować. Podchodzę więc do tematu na chłopski rozum – sprawdzam najpierw panel operatorski. A na nim kompletnie nic ciekawego. Standardowe parametry maszyny, żadnego błędu, maszyna gotowa do startu. No właśnie… startu. Sprawdzam sprawność przycisków i obecność sygnału startowego na PLC. OK. Może więc strefa bezpieczeństwa nie zezwala na start? Sprawdzam Sick’i, schemat i miernik w dłoń i sprawdzam styczniki połączone szeregowo po drodze, listwę naciskową na opuszczanej rolecie – nietrafiony strzał. To może sama roleta jest po prostu niesprawna? Przechodzę w tryb ręczny i roleta bezproblemowo jeździ i w górę i w dół. Czyli to nie tutaj leży problem.
Operator zasugerował w międzyczasie, że maszyna nie wystartuje bez detalu. Choć to oczywista oczywistość i w takiej sytuacji na panelu POWINIEN pojawić się komunikat o braku części, to z braku pomysłu na tamtą chwilę zacząłem sprawdzać sygnały. Po nitce do kłębka: posprawdzałem czujniki i sygnały dochodzące do wysp profibusowych. Wszystko wydawało się być OK. W tym momencie przypomniało mi się, jak jeden z automatyków wspominał o licznikach zainstalowanych w programie i możliwości ich wyzerowania na 2 sposoby. Pierwszym z nich było kasowanie liczników na panelu operatorskim. Ponieważ ani operator ani ja nie znaliśmy hasła do kasowania, a ustawiacz gdzieś się zawieruszył postanowiłem wykorzystać na szybko drugą metodę – STOP/RUN sterownika. Po tej operacji i uruchomieniu wszystkich elementów maszyna w cudowny sposób ożyła i pojechała z produkcją.
Radość moja jednak nie trwała długo, gdyż podczas spawania robot zatrzymał się ponownie na tymże stole. Ponownie na panelu operatorskim brak było jakiegokolwiek komunikatu, ale tym razem komunikat pojawił się na panelu robota. Przy czym „Brak detalu z lewej strony” jest dość, nie oszukujmy się, mało precyzyjnym komunikatem. Sprawdziliśmy więc z operatorem wszystkie czujniki odpowiadające za detekcję detali – wszystko było OK. O co więc chodzi? Ze względu na niewygodę pracy wewnątrz maszyny chciałem dokończyć cykl w trybie ręcznym z poziomu panelu robota i diagnozować dalej po stronie operatorskiej. Jakież było moje zdziwienie, gdy w trybie ręcznym robot też odmówił współpracy. Szybki rzut oka na panel operatora – nic. Przekopuję więc program robota i znajduję warunek oczekiwania 0 z jednego z czujników.
Ponownie sprawdzamy z operatorem stół – VOILA! Jednym z elementów stołu są siłowniki obracające część. Do tego są czujniki wykrywające nie pozycję siłowników, a pozycję samej obrotnicy. Wystarczyło przetrzeć palcem czujnik z odprysków spawalniczych i maszyna ruszyła dalej.
Gdyby na panelu operatora pojawił się jakiekolwiek komunikat, lub na panelu robota, a treść byłaby bardziej precyzyjna, to „awarię” można byłoby usunąć w kilka sekund, a nie w 2 godziny.
Twórzmy więc jasne komunikaty, bo nigdy nie wiemy, kiedy mogą uratować nam skórę.
Artykuł został nagrodzony w Konkursie iAutomatyka – edycja Marzec 2019
Nagrodę SuperKubek + kurs wideo dostarcza ambasador konkursu, firma iAutomatyka.pl. |